sobota, 21 lipca 2012

20 lipca (piątek) - Lætáre, Ierúsalem...

Lætáre, Ierúsalem, et convéntum fácite omnes qui dilígitis eam: gaudéte cum lætítia, qui in tristítia fuístis: ut exsultétis et satiémini ab ubéribus consolatiónis vestræ.
Lætátus sum in his quæ dicta sunt mihi: in domum Dómini íbimus.


Jerozolima jest miejscem, które na każdym kroku zadziwia, zmusza do refleksji i zadumy, czasem nawet do zapłakania jak Chrystus nad Córą Syjonu.





Dzisiaj muzułmanie rozpoczynają przeżywanie swojego świętego miesiąca - Ramadanu.  Dla muzułmanówjest święty, gdyż w tym miesiącu rozpoczęło się objawianie Koranu – archanioł Gabriel ukazał się Mahometowi, przekazując kilka wersów przyszłej świętej księgi islamu. Patrząc na ich wyrzeczenia, iż w upale ponad 40 stopni w imię swojej miłości do Allacha poszczą nie spożywając ani napojów ani pożywienia, ich post po części wzbudza obawy, jednak przyglądając się mu bliżej można dostrzec wiarę i determinację muzułmanów, do czego nam, Chrześcijanom brakuje, samozaparcia i wyrzeczenia swoich pragnień w Imię Boga, nie zapominajmy, że wszystko można w Tym, który nas umacnia, bo Jezus umacnia nas... Uliczki Starej Jerozolimy w dzielnicy muzułmańskiej zostają przybrane w różnobarwne światełka. Widok jest zachwycający.









Rozpoczęliśmy naszą wędrówkę ku królestwu niebieskiemu dzisiaj od Eucharystii w Grobie Pańskim, świętując Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Stojąc przy Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie dociera, że stąpa się po Ziemi Świętej, ziemi na którą spłynęła Krew samego Boga. Grób Pański jest pusty, nie ma w nim Ciała Boga, bo Chrystus zmartwychwstał. Jezus Chrystus żyje, jest żywym Bogiem, który daje nam się codziennie w Eucharystii. Wielu z nas odczuwa lęk przed cierpiącym Bogiem, nie wyobraża sobie, że Bóg może cierpieć, umrzeć za człowieka. Dla wielu zrozumienie tego, że Sam Bóg Jednorodzony cierpiał i umarł na krzyżu, abym ja mógł żyć, jest niemożliwe do przyjęcia. Jednak cierpienie Jezusa  Chrystusa nie było pozorne. On umarł z miłości do człowieka, aby człowiek mógł zostać wyzwolony z niewoli grzechu. Doświadczenie pustego grobu jest bardzo istotne, pozwala na spotkanie zmartwychwstałego Boga, który mówi, że mamy nie tylko żyć tą Prawdą, ale zanieść Ją tam gdzie jest nieznana lub pogardzana, by wreszcie Prawda  jaką jest Najwyższy Bóg mogła tryumfować ponad wszelkim złem tego świata. 














Po powrocie z Bazyliki wróciliśmy do naszych codziennych obowiązków, które tutaj w Domu Pokoju na Górze Oliwnej, stanowią jedną z najważniejszych kwestii naszego doświadczenia misyjnego...

Po obiedzie z racji, iż jest dzisiaj piątek udaliśmy się na Franciszkańską Drogę Krzyżową, która przechodzi ulicami Starego Miasta Jeruzalem. Wśród zgiełku i chaosu, jaki panuje na targowiskach. Przechodziliśmy w modlitewnej zadumie po drodze, którą być może szedł Chrystus niosąc krzyż na Golgotę, Wśród spiekoty słońca, wśród dzikiego tłumu muzułmanów pędzących na plac świątynny przy meczecie Skały, idąca grupka chrześcijan była tego dnia wyjątkowa spora... widać było jednak, że niektórzy traktowali Drogę Krzyżową, jako czas, kiedy można zrobić kolejne dobre ujęcia, bez wyczucia dla uczuć i poszanowania modlitewnego ludzi, którzy idą w tej drodze, by poczuć się wolnym, bo w Krzyżu odnajdujemy sens życia, a bez poszanowania Krzyża nie ma wolności.


















Wraz z zachodem słońca rozpoczął się szabat, wielu żydów udaje się pod Ścianę Płaczu, w domach zapala się menory by rozpocząć posiłek i szabatowe modlitwy.

Nad Jerozolimą chce się zapłakać, chce się wylewać łzy, kiedy w Mieście należącym do samego Boga, ludzie urządzili miejsce nienawiści i braku jedności. Niby święte miejsce dla Żydów, Chrześcijan czy Muzułmanów, ale tu nie ma świętości.

Najbardziej boli, iż na każdym kroku widać nienawiść, zwłaszcza, gdy spojrzy się na Chrześcijan. Ciągłe walki dają świadectwo innymi, pokazują, że wśród wyznawców Chrystusa nie ma jedności, nie ma miłości... to trudne, zwłaszcza, iż fundamentem naszej wiary jest właśnie głoszenie miłości jaką jest Chrystus Pan, światło ze światłości. Doświadczenie przeżycia rozdarcia jest trudne, to bardzo mocno czuć tu w ziemi po której chodził, nauczał, umarł i zmartwychwstał i wstąpił na w chwale na niebiosa Książę Pokoju …

Nawet najpiękniejszy czas musi się kiedyś skończyć. Ksiądz Przemek i Łukasz tej nocy wracają do Polski. Po wspólnych Nieszporach i Mszy wigilijnej jutrzejszej soboty musiał nastąpić czas, którego nikt nie lubi, czas pożegnania, choć było bardzo radośnie i niemały smutek gości w sercach każdego, że już nic nie będzie takie same. 
Jednak nie możemy zapominać, że my tutaj dalej będziemy trwać przy pracy i modlitwie, przy wysławieniu Boga i dokładaniu kolejnej cegiełki dobra dla tej ziemi, która choć święta jest obecnością Chrystusa, to jednak naznaczona jest cierpieniem i bólem.








Wszystko stanie się inne, niepoznane i nieznane. Będzie trzeba się zmierzyć z nową rzeczywistością, w której nie będzie już Księdza i Łukasza. Żegnając Naszych nie zapomnieliśmy o małych podarunkach,  a więc Ksiądz otrzymał Dziobakę, Siedem Rad na ból zęba i pierwszy tom Rozważań Drogi Krzyżowej jego autorstwa. Jak to Tadziu zauważył, że całość z pewnością przekroczy Encyklopedię Katolicką, natomiast Łukasz otrzymał pakiet pomocy katechetycznych na katechezy szkolne, a mianowicie święte powietrze, świętą wodę, świętą ziemię i święte muszelki i oliwki.







Na koniec każdy z nas pobłogosławił Księdza i Łukasza, by Dobry Bóg ich strzegł, a Anioł Stróż bezpiecznie doprowadził do domu. Będziemy pamiętać o nich w modlitwie.

Wiele pracy przed nami w ostatnim tygodniu pobytu na tej ziemi, oby ten czas był błogosławiony przez Boga. Ufając, że Łaska Pana będzie na nas spoczywać zaczniemy nowy dzień.

Przez cały czas przewija się tych słowach KRZYŻ. Nie możemy zapomnieć, że zbawienie przyszło przez Krzyż. Jezus zawisnął na Krzyżu, abym ja mógł żyć. Początkowo znak symbolizujący hańbę i pogardę, przez Chrystusa stał się symbolem niewyobrażalnej miłości Boga do człowieka i zwycięstwa.  Bóg bezinteresownie oddał swe życie na krzyżu zbawienia. Jego miłość nic nie kosztuje, jest za darmo. Krzyż również wpisany w nasze życie. Bez cierpienia krzyża nie ma prawdziwej radości, bez poznania prawdziwego bólu krzyża naszego życia w rzeczywistości nasze życie jest fałszywe, sztuczne. Jezus powiedział: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje" (Mt 16,24). Aby spotkać Pana musimy być autentycznym, zmagać się z przeciwnościami w duchu miłości do Chrystusa, zaprzeć się swoich słabości i walczyć miłością, zło dobrem zwyciężać, choć to bardzo trudne i bolesne.

Niech będzie Bóg uwielbiony za obecność Księdza i Łukasza. Dzięki nim to doświadczenie było nie zapomniane, na zawsze pozostanie w pamięci Drugi Sobór Jerozolimski, który Matka i Ojciec Soborowi razem współtworzyli, Chrześcijański minaret w postaci Księdza, czy też wspólna praca i modlitwa. Dzięki wam za wasze świadectwo wiary i przyjaźni, choć było różnie, czasem lepiej czasem gorzej to jednak nigdy nie zapomnę waszego uśmiechu, żartów ... Dzięki raz jeszcze.


Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz