piątek, 6 lipca 2012

5 lipca (czwartek) - Jest pięknie...

We wtorkowej audycji dla radia Emaus siostra Szczepana powiedziała, że nasza AKM'owa grupa wypełniła ten cichy latem dom życiem i radością. Szczerze powiedziawszy, ja nie wyobrażam go sobie inaczej.

Już od śniadania z każdego kąta słychać rozmowy, salwy śmiechu i (prawie) groźne pokrzykiwania sióstr, gdy zdarzy nam się użyć nie tych ściereczek do wycierania naczyń.

Pracę umila nam nieustający śpiew.




 Swoją drogą, do ekipy 'hakającej' dołączyła też Marysia.

 

 Tadziu po obiedzie zasiada do organów. Myślę, że reszta ekipy zgodzi się, że brzmi to niesamowicie, gdy do popołudniowej drzemki usypia Cię wszechobecna muzyka.


Były pierwsze sprzeczki.
 
A pierwsi ranni zostali profesjonalnie opatrzeni przez naszego misyjnego lekarza medycyny :)

 Łukasz odkrył nawet nowy, po gotowaniu krokietów, talent - ściąganie haraczu :)


Agnieszka, po wielu godzinach sortowania leków, uporała się z pokojem 'medycznym'. Niektóre znaleziska trafiły nawet w nasze ciekawskie łapska.

Popołudnie, natomiast, zleciało nam na robieniu olbrzymich zakupów, sprzątaniu i planowaniu. Z radością oświadczam, że jutro po śniadaniu wyruszamy na podbój Galilei. Pierwszy tydzień pracy na Górze Oliwnej możemy więc uznać za zamknięty! 


W związku z naszym wyjazdem kolejne posty pojawią się dopiero po weekendzie.


Ola

2 komentarze: