poniedziałek, 16 lipca 2012

15 lipca (niedziela) - Żar tropików

Po tygodniu wytężonej pracy wreszcie nadeszła niedziela. Po Mszy Św., która tym razem była 'w plenerze' wyruszyliśmy do Ain Karem. 



Z radością maszerowaliśmy pod górę, by zobaczyć miejsce spotkania Maryi z Elżbietą.


Jednak na miejscu spotkała nas niemiła niespodzianka. Od dziesięciu minut trwała siesta. 


Na nic zdały się negocjacje z jednym z miejscowych franciszkanów.
Musieliśmy zadowolić się widokiem zza bramy.


 Oraz opisem, który z niegasnącym zapałem odczytał nam X. Przemek.

Dalej, wyruszyliśmy w stronę Morza Martwego.



Najpierw wjechaliśmy kolejką na Masadę.  



Choć niektórzy chcieli tę drogę pokonać schodami...


Niesamowity upał, który nam towarzyszył podczas całego zwiedzania, znaczenie utrudniał przyswajanie wiadomości. Mogę więc tylko powiedzieć, że Masada to ostatnia twierdza, która upadła w 74 r. n.e. z powodu jakiegoś tragicznego masowego samobójstwa. 

(Reszta grupy może się popisać trochę większą ilością informacji - toczyli zażarte dyskusje na temat wydarzeń związanych z tym magicznym miejscem. )












 Z Masady pojechaliśmy do Qumran. Po raz kolejny, jednak, spóźniliśmy się. Ani trochę nie popsuło nam to humorów, gdyż następnym punktem wycieczki miała być...kąpiel w morzu!

Zwykła przyzwoitość nie pozwala mi wrzucić zdjęć uwieczniających nasze błotne maseczki :)




Dzień był wyjątkowo upalny, a na dodatek, wokół nas - pustynia... Na szczęście ani to, ani tradycyjne błądzenie na trasie nie zabiło naszego radosnego ducha i kolejny dzień możemy zaliczyć do udanych.

Ola

1 komentarz:

  1. Dzięki za Wasze blogowe opisy i zdjęcia - miło jest wiedzieć czym żyjecie :) Najbardziej dziękuję za modlitwę i ją odwzajemniam!
    W duchu jedności +

    OdpowiedzUsuń