poniedziałek, 23 lipca 2012

Tańce, hulanki, swawole... gdy nie ma kota myszy harcują

Znów ja, masakra, kolejna już noc nie przespana będzie a jutro do pracy, ledwo się pomyśli już boli. O tym, że jutro musimy wstać na 7.30 na Mszę świętą w Bazylice Grobu Pańskiego, doczłapać się do Grobu o tak nieludzkiej godzinie, by potem przeżyć mordercze podejście na Górę Oliwną i zacząć pracę, bo jak obiecaliśmy nie będziemy popuszczać.


Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo dziwnie, a mianowicie Księdza Przemka nie było już z nami na wspólnej Eucharystii. Siostra zaprosiła pewnego ojca dominikanina, który odprawił dla nas niedzielną Eucharystię. Przyszedł wraz ze współbratem, który jest obecnie diakonem. Nie wiem, czy ja to mam wypisane na twarzy, ale po raz kolejny został poruszony wielce drażliwy temat, a mianowicie Kacha i zakon. Coś czuje, że nie uwolnię się tak łatwo od tego. Co wyście się tak uwzięli na mnie, bowiem wszyscy faceci, których mamy, lub mieliśmy chcieli mnie wysłać do zakonu. Już zaczynam myśleć, że wzniosłe idee to tylko przykrywka, aby mnie gdzieś zamknąć i żebym dała spokój męskiej części, ojjj tak łatwo nie będzie mieć. A tak poważnie, czy ktoś potrafi sobie wyobrazić mnie w zakonie i w habicie, bo ja nie.

Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer po Jerozolimie. Poszliśmy do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć w pierwszym dniu pobytu w Ziemi Świętej, a z racji późnej godziny bądź/i szabatu były zamknięte.


Najpierw poszliśmy do tunelu Ezechiasza, który prowadzi do sadzawki Siloe. Z racji tego, iż studiuję archeologię, będzie dzisiaj odrobina wiadomości.


Niektórzy z nas zaopatrzyli się w latarki i specjalne buty...

„Sadzawka Siloe wymieniana jest w Nowym Testamencie ( J 9,1-12; Łk 13,4). Gdy Jezus uzdrawiał niewidomego od urodzenia, najpierw nałożył mu na oczy błoto, a następnie polecił mu obmyć się w sadzawce Siloe. Wieża w Siloe, która runęła, zabijając osiemnaście osób, wzniesiona była prawdopodobnie na stoku góry Syjon, ponad sadzawką.

Sadzawka stanowiła dla Jerozolimy główne źródło zaopatrzenia w wodę. Woda docierała do niej tunelem ze źródła Gichon, leżącego poza granicami miasta. Tunel (długości 538 m!) wykuto w litej skale na polecenie króla Ezechiasza, który chciał mieć dostęp do wody na wypadek oblegania miasta przez Asyryjczyków w 701 roku przed Chr.” (za: Gość Niedzielny Nr 28/2004)

Co w niej się działo, to ludzkie pojęcie przechodzi. W tunelu płynie nadal woda, nie ma naturalnego ani sztucznego oświetlenia, jest bardzo wąsko, i czasami nisko, a czasami głęboko, a woda do najcieplejszych nie należy. Ponad pół kilometra idzie się brocząc w wodzie. Dodając do tego turystów, którzy nie zbratali się z myśleniem i z inteligencją, wychodzi istna mieszanka wybuchowa. Ten odcinek szliśmy ponad godzinę, bo grupy przed nami ciągle tamowały trasę, przerywając co chwilo błogą ciszę wrzaskami i pseudonapadami szału. Istna masakra, jakby to Aga powiedziała „przemasakra”.




W końcu doszliśmy do sadzawki Siloe, w większości w połowie mokrzy.




Kolejna nimfa wodna


Aga i Jana ubrane w długie spódnice zaskoczyły nas tańcem, który miał na celu tylko jeden cel, wyschnąć...



.

Następnie ruszyliśmy na Górę Syjon. 
Pod kościołem Zaśnięcia Matki Bożej, którym opiekują się Benedyktyni, 
siedząc na drodze zrobiliśmy sobie małą sjestę, nie którzy byli tak pochłonięci jedzeniem, że z lubością usmarowali się pomidorem. 



Potem poszliśmy do Wieczernika, mieliśmy to szczęście, że był prawie pusty, a co najważniejsze żadnych turytów
.


Po Wieczerniku ruszyliśmy w stronę Bazyliki Grobu Pańskiego, przy okazji robiąc małe zakupy. Przechodziliśmy przy ormiańskiej katedrze św. Jakuba
Tym razem nikt nie robił problemów, że shopping w niedzielę, (jak to było w zeszłym roku).











Wkrótce się porozdzielaliśmy, by później się znów połączyć.

Dziewczyny poszły na kawę i mrożone napoje do arabskiej knajpy, część kontynuowała zakupy, Tadziu poszedł do Bazyliki Grobu Pańskiego.




Po wyśmienitej kawie, część wróciła na Górę Oliwną, a część została na starym mieście, próbowałyśmy z Janą dostać się na Plac świątynny, ale miły pan policjant nam nie pozwolił...
Poszliśmy potem na dziedziniec Studium Biblicum Franciscanum, gdzie znajdują się dwa kościoły upamiętniające Mękę Pańską, Ukoronowania Cierniem i Biczowania.





Niektórzy postanowili wyrazić swe marzenia, gdzie by chcieli w przyszłości studiować. 
Wszyscy potem poszliśmy potem do kaplicy Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu.

Po powrocie zjedliśmy wspólnie kolację i odmówiliśmy Nieszpory.




Kilka osób poszło jeszcze raz do Grobu Pańskiego, ale w chwilę wcześniej wpadliśmy na pomysł, aby w dość osobisty sposób wyrazić tęsknotę za Pasterzem. Jesteśmy obecnie jak owce nie mające Pasterza.

tańce z siekierami :)




i siekierackie golenie i strzyżenie...


Pozdrawiam w Panu
Kasia



4 komentarze:

  1. Dobrze jest przeczytać co robicie. Jak zwykle bardzo wiele się dzieje i to jest piękne:)
    Dziękuję Panu Bogu za każdą i każdego z Was. Za Waszą pracę, zaangażowanie, radość, a przede wszystkim za świadectwo ukochania Jezusa!
    p.s. (1) myśląc o naszym wyjeździe, nie byłby tak udany gdyby nie Siostry Elżbietanki. Przełożonej Domu Pokoju S. Szczepanie, S. Lidii, S. Donacie i każdej Siostrze, którą dane jest spotykać w Ziemi Świętej wielkie: DZIĘKUJĘ - ZA WSZYSTKO!!!!
    p.s. (2) jak najlepsze pozdrowienia przesyłam od ks. Szymona Stułkowskiego i ks. Pawła Skrzypczaka z którymi wczoraj wieczorem spotkaliśmy się, aby ucieszyć się wspólnie doświadczeniami AKM w Jerozolimie.

    Trzymajcie się mocno Pana Jezusa i siebie wzajemnie:)

    duchowo, ale jestem mocno w każdej chwili z Wami!
    ks.P.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co za zdjęcia z siekierkami:)
    Wy to macie pomysły:)
    dobrego dnia!
    ks.P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, po prostu Ty masz wypisane powołanie na twarzy :)

    Pozdrawiam Was serdecznie. Od dzisiaj łączę się z Wami pracą, gdyż zaczynam służbę w parafii :)

    A.M.D.G.

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam tę notkę i się obalam i fikam:P Cały ten wpis, jak rozumiem, miał na celu cel, jakim było osiągnięcie celu:P:D (brak dopełnienia uważam za zabieg celowy:P). Kaha, specyfika Twoich wpisów mnie powala - można w nich znaleźć przejawy Twojego podejścia do opisywanych zdarzeń, a nie tylko sam opis:P. W związku z tym pierwszy akapit, nawiązanie do shopingu zeszłorocznego, motyw siekier mnie tak rozbawiły, że się w głos roześmiałam do monitora:P Do zobaczenia niedługo!!

    OdpowiedzUsuń