Msza poranna o 7:30 w Bazylice Grobu przypominała nieco Niedzielę Zmartwychwstania. Ubogacona śpiewami gregorianskimi, kazaniem po włosku i uroczystym odprawianiem, sprawiała wrażenie Mszy oktawy Wielkanocy.
Po Mszy i śniadaniu, ze względu na to, że jest poniedziałek, oczywiście - praca! Trzeba było skończyć kilka rozpoczętych przed weekendem spraw. Między innymi porządkowanie "groty" i wyrównanie drogi. Ile wygłupów przy tym było!!! :) A Ola wytrwale tarła ziemniaki na placki ziemniaczane. No, trochę tam się obdarła, ale żyje :)
A później nasi wspaniałomyślni klerycy znaleźli domek dla naszej kochanej Pani Doktor - Guni.
Kreatywność naszej grupy naprawdę już przekracza wszystkie granice! Zakupy z taczkami - to hit wczorajszego dnia! :)
No cóż taczki się przydały nie tylko do zakupów, ale też do wyrównywania drogi i wywożenia śmieci. Aczkolwiek nawet tutaj nie obeszło się bez śmiechu :)
"Trzeba pić!" - hasło, które zna każdy z nas :) "I to dużo pić!" - dlatego zawsze mamy przerwy, aby trochę odpocząć i napić się.
Po południu do nowego domku przeprowadziła się jeszcze jedna osoba - Ola. Jej domek, jak widać, był bardziej przewiewny i zdecydowanie większy. Bo w domu Agi było by trochę ciężko...
Jeżeli nie wiecie, co można robić z kijem, to Ola zawsze podpowie i nawet pokaże. Popołudniowa gimnastyka!!!!!!
Nasz ulubiony owoc(no, prawie wszyscy go lubią...). Najlepszy, gdy podany prosto z lodówki razem z melonem! :D
A Jarek się cieszy! Albo to galaretka tak mu smakuje? :P
Też po południu do nas przyjechali - dziadkowie! Czyli było mega kabaretowo! Olka z Tadzikiem do tej pory bawią nas swoimi tekstami :)
A wieczorem udało nam się w końcu wspólnie posiedzieć i pograć w mafię!
Na tym już skończę pisanie :) Na pewno ten tydzień nie będzie łatwy, mimo że temperatura spadła do +33 stopni. Ale jesteśmy wszyscy wytrwali i potrafimy wszystko robić z radością :) Zatem - do roboty! :D
Jana :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz