sobota, 14 lipca 2012

13 lipca (piątek) - W drodze ku Via Dolorosa


 Centralnym punktem dzisiejszego dnia była Via Dolorosa, czyli z łaciny – "droga cierpienia", "droga krzyżowa" – ulica w starej części Jerozolimy, którą prawdopodobnie przemierzył Jezus Chrystus dźwigając krzyż na Golgotę. Jest to również nazwa nabożeństwa Drogi Krzyżowej odprawianej na tej ulicy, w którym braliśmy dziś o godzinie 16:00 udział. 




Przed nabożeństwem w godzinach dopołudniowych robiliśmy wiele pożytecznych rzeczy dla Domu Pokoju i nie tylko ... :) 

Po porannej Mszy Św. oraz śniadaniu rozdzieliliśmy pracę. I tak w skład drużyny ogrodowej weszli: x. Przemek, Jana, Aga, Jaro i Kasia. Do kuchni powędrowali nasi przyjaciele z Wrocławia, którzy wraz z nami mieszkają w tych dniach w Domu Pokoju oraz Olka i Tadzinek. Marysia i Iwonka zajęły się porządkowaniem rzeczy w sypialni dzieci, a mnie przyszło w udziale ... prasowanie :) 

A oto zdjęcia na potwierdzenie tego co piszę :) 
Marysia dzielnie wyszywa numerki na pościelach :) 
Drużyna ogrodowa buduje autostrady pokoju:) 

Prace kulinarne :) 
Prasowanko :P (to wszystko z tyłu też było do prasowania)
A oto wspomniani już przyjaciele z Wrocławia :) 

... którzy zrobili te przepyszne pierożki (tu na zdjęciu pierożki przed kąpielą :P)

Tu już wykąpane - były pyszne :P 

Smakowały siostrze Donacie ...
... i siostrze Szczepanie najwidoczniej też :)

Po posiłkach zmywali dziś nasi przyjaciele z Tatr, których przedstawię za moment :) 
Po obiedzie wybraliśmy według zaleceń wielu na tak zwane (określenie x. Przemka) wyciągnięcie nóg do góry :) - (tego może nie będę pokazywać) :P

Po sieście, gdy nabraliśmy już sił wyruszyliśmy w drogę ku centralnemu punktowi naszego dzisiejszego dnia, czyli Via Dolorosa. 

I tak ...
Wyruszyliśmy całą gromadą :) 
Agnieszka ubrała swoją kolorową, kwiecistą i uprasowaną przeze mnie sukienkę :)
Szła dumnie, spiesząc się, aby pokazać się w Old City :) 
Trzej kowboje: x. Przemek, Tadziu i ja :) 
To nasi przyjaciele z Małopolski, a wśród nich Agnieszka - ona jest wszędzie :)
W drodze można było zobaczyć lampki, które są przygotowane na zbliżający się  Ramadan. 
A to już Via Dolorosa - Droga Krzyżowa prowadzona przez OO. Franciszkanów - Kustoszów Ziemi Śiwętej 

Jest niezwykłość jest w zwykłości. Droga ta idzie ulicami, gdzie  nadal toczy się uliczne życie.

Po Drodze Krzyżowej i modlitwie w Bazylice Grobu Pańskiego, gdzie miała ona swój koniec udaliśmy się na, krótkie zakupy. 

Rezultat przepychania się z sklepikarzami pokażę na końcu.
Kasia natomiast w czasie wolnym poszła oglądać biblijne ucho igielne . 
Następnie poszliśmy jeszcze do kościoła św. Heleny obrządku Koptów Ortodoksyjnych. 



To tu znajduje się cysterna z wodą, gdzie prawdopodobnie znaleziono Krzyż Zbawiciela. 
 Nimfa - Kasia lubi wodne klimaty :) 
W momencie zejścia z Golgoty - wyglądamy prawie jak korpus dyplomatyczny :) 
W drodze powrotnej podziwialiśmy Dom Pokoju (Widok przez bramę Szczepana) 
 Agnieszka jednak nadal cieszyła się, że po raz pierwszy ma wyprasowaną sukienkę :) 



Trzy ujęcia, których nie trzeba komentować :) 
A to już prawie na samym szczycie :) 
 Aha... zapomniałem. Dziś rano pod banderą Stolicy Apostolskiej na dachu Domu Pokoju zawisła flaga Akademickiego Koła Misjologicznego :) 





 No i obiecany rezultat naszego popołudniowego shoppingu :) 




Korzystając z okazji, że dopuszczono mnie do głosu chciałbym pozdrowić moją całą rodzinkę tatę, mamę i siostrzyczkę Karolinę, moich kolegów kursowych i seminaryjnych oraz wszystkich znajomych, którzy odwiedzają ten blog :) 
Pozdrawiam 

Łukasz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz