niedziela, 29 lipca 2012

Mission : Possible

Przypadł mi zaszczyt wpisu w ostatni dzień naszej przygody z Ziemią Świętą.







Jak widzieliście z relacji na żywo - cało przeszliśmy odprawę na lotnisku Ben Gurion (chociaż do Kasi trochę się doczepili, ale czemu to nikogo nie dziwi?). O godzinie 6.00 wylecieliśmy do Warszawy, skąd po półgodzinnej przerwie wylecieliśmy do Poznania. Zmęczeni, ale jak zawsze pełni radości oczekiwaliśmy z napięciem na nasze bagaże, snując wizję naszych plecaków jako jednego wielkiego zlepku wina, humusu i oliwy. Ku naszej uciesze tak się jednak nie stało i nasze bagaże w stanie raczej nienaruszonym trafiły do swych właścicieli :).


Lądujemy w Poznaniu


Następnie przeszliśmy przez ostatnie drzwi dzielące nas od świata zewnętrznego i zalały nas radosne okrzyki licznej grupy (oczywiście na czele z Padre ;)), która przywitała nas na lotnisku. Po powitaniach i pierwszym podzieleniu się wrażeniami, zapakowaliśmy się do samochodów i każdy ruszył bardziej lub mniej bezpośrednio do domu. Tak przebiegł nasz powrót do kraju i zakończenie dzieła Jerozolima 2012.

W tym miejscu chciałbym podziękować w imieniu naszej grupy po pierwsze Panu Bogu, że dał nam tak cenny dar, jakim była możliwość wyjazdu na doświadczenie misyjne na Górę Oliwną w Jerozolimie. Dziękuję Mu za wszystkie nasze radości, ale i chwile trudne, za każdy uśmiech i każdą łzę. To tylko dzięki Jego działaniu byliśmy w stanie nie zboczyć z wyznaczonego szlaku przez cały miesiąc, oraz żyć razem pomimo tego jak mocno się od siebie różnimy. 
Dziękujemy Księdzu Arcybiskupowi Metropolicie Poznańskiemu Stanisławowi Gądeckiemu za wszelkie wsparcie i pasterską troskę jaką otaczał nasz projekt.
Kolejne słowa podziękowania należą się Księdzu Szymonowi Stułkowskiemu, bez którego ten projekt by nie istniał a także Księdzu Pawłowi Skrzypczakowi, który zawsze wyciągał do nas pomocną dłoń. 
Dziękujemy Siostrom Elżbietankom z Domu Pokoju - siostrze Szczepanie, Lidii i Donacie, za serdeczne przyjęcie, nieocenione wsparcie i świadectwo pełnego oddania Bogu i ludziom.
Wielkie dzięki należą się wszystkim, którzy wsparli nasz projekt materialnie, ponieważ bez tego nie byłaby możliwa jego realizacja. 
Ważniejszy jednak od aspektu materialnego jest wymiar duchowy i dlatego dziękujemy Wam, którzy codziennie śledziliście nasze poczynania poprzez bloga i polecaliście nas w modlitwie. Dzięki temu dzieło Jerozolima 2012 nie zamyka się na grupie dziesięciu osób, lecz rozszerza na całą wspólnotę i sprawia, że każdy jej członek ma udział w tym Bożym dziele.

Na końcu pragnę osobiście podziękować Księdzu Przemkowi, Agnieszce, Janie, Jarkowi, Iwonie, Kasi Łukaszowi, Marysi i Oli za odwagę. Za odwagę tworzenia wspólnoty jedynej i niepowtarzalnej, która pomimo zdarzających się czasami niedomówień, czy małych konfliktów razem prze miesiąc trwała umacniając się przez wspólną pracę, modlitwę i zabawę. Dziękuję każdemu za to, że często przekraczał samego siebie, wychodził poza siebie i wychodził do drugiego człowieka. Dziękuję Wam za MIŁOŚĆ, która swe korzenie ma w Naszym Panu Jezusie Chrystusie.

Po miesięcznym doświadczeniu wspólnej pracy w Domu Pokoju mogę z radością potwierdzić, że MISJA JEROZOLIMA 2012 JEST MISSION POSSIBLE.  

Z nieukrywanym wzruszeniem,

Tadeusz.

































1 komentarz:

  1. Oj, ja takiego szczęścia na "Ben Gurionie" nie miałem! Na tym lotnisku przeżyłem istny koszmar... No ale do wszystkiego trzeba podchodzić z pokorą. Zgadzam się, że od aspektu materialnego ważniejszy jest wymiar duchowy. Zapraszam do przeczytania moich przeżyć, które opisałem tu: Jerozolima. Pozdrawiam serdecznie uczestników Misji Jerozolima, MISSION POSSIBLE!

    OdpowiedzUsuń